Niniejszy post poświęcony jest tematyce wyzwań rysunkowych, tym niemniej chciałabym przytoczyć również moją historię związaną z rysowaniem, by pokazać Wam, jak wyzwania mogą wpłynąć na artystyczny rozwój. Może moje doświadczenia zainspirują Was do poświęcenia większej ilości czasu na twórcze zmagania.
Rysowałam już od najmłodszych lat: głównie polegało to na próbach przerysowania postaci z ulubionych bajek. Chodziło o satysfakcję przeniesienia na kartkę potworka czy czarodziejki, które oglądane na ekranie, dostarczały tyle radości. Często byłam bardzo zadowolona z efektów i o tę dziecięcą radość tworzenia właśnie chodziło. Nie myślałam wtedy o wymyślaniu swoich autorskich postaci. Natomiast lekcje plastyki w szkole kojarzą mi się głównie z poznawaniem fundamentów wiedzy: martwej natury czy podstawowych technik. Do dzisiaj pamiętam, jak przed lekcjami szukałam z koleżanką papryki, którą mieliśmy rysować na zajęciach. Kupiłam zieloną o przedziwnym kształcie :).
Te doświadczenia były optymalnym połączeniem satysfakcji z rysowania i poznawania podstaw. Dzisiaj również staram się wypełniać swój szkicownik rysując z natury: owoce, kubki, pudełka i cokolwiek, co leży gdzieś w zasięgu wzroku. Jestem pewna, że wszyscy są świadomi, jak istotne są takie ćwiczenia. Mając coraz bardziej opanowane podstawy, warto próbować kierunku, który nas fascynuje i pobudza kreatywność. Wyzwania artystyczne przypominają mi trochę lekcje plastyki. W dzieciństwie otrzymywaliśmy zadania od nauczyciela, tutaj dostajemy wytyczne od innego autora. Następnie dokładamy swoje cegiełki. Dzięki temu zyskujemy nowe umiejętności, których się po sobie nie spodziewaliśmy. To również naprawdę fajna rozrywka. Nie ma to jak praca, która sprawia przyjemność i pozwala się rozwijać.
Lata mijały, a ja wiedziałam, że pora spróbować właśnie czegoś nowego. Rysowanie postaci z bajek do szuflady to zawsze jakaś nauka, ale to jednak kopiowanie stylu innego artysty, odbicia jego osobowości. Wtedy odkryłam galerie internetowe ilustratorów, zainspirowały mnie one w dużym stopniu i znalazłam w sobie śmiałość do tworzenia. Chciałam, żeby rysowanie stało się o wiele ważniejszą rzeczą w moim życiu. Bajkowe ilustracje zawsze mnie fascynowały i intrygowały, zadziwiała mnie odwaga, z jaką artyści prezentowali swoją sztukę: od ilustracji biła szczerość, a przede wszystkim spójność. Tak właśnie po kilku miesiącach bycia jedynie obserwatorem, postanowiłam, że nie ma co zwlekać: czas zacząć moją przygodę z tworzeniem ilustracji. Postanowiłam, że będę publikować swoje prace, ale na początku będzie to moja mała tajemnica. W związku z tym na wstępie publikowałam incognito. Opinia innych jest bardzo ważna, jednak czułam wtedy, że taki początek będzie najlepszy. Miałam jedną zasadę: tworzyć dla siebie, tak jak czuję, zgodnie z własnymi zasadami. Bez presji i obawy przed krytyką.
Początki do łatwych nie należały! Obiecałam sobie jednak, że nie porzucę tego zajęcia. Tak bardzo zależało mi na stworzeniu swojego artystycznego kącika.
Wtedy właśnie powstała moja pierwsza autorska postać: z przedziwną, zieloną fryzurą, zielonym swetrem i spodniami w kratę. Oczywiście nie mogłam odmówić sobie namalowania intensywnych rumieńców. To był listopad, ciepły ubiór i gorąca herbata były wtedy zestawem numer jeden! Było skromnie, nieśmiało. To był pierwszy krok, jednak rozpędziłam się już na dobre. Ćwiczyłam, inspirowałam się otoczeniem. Wymyślałam krótkie historie do każdej ilustracji. Powoli budowałam swój świat i jednocześnie coraz częściej trafiałam na różne rysunkowe wyzwania. Jest ich w sieci całe mnóstwo, a oto kilka przykładów:
Inktober – pomysłodawcą wyzwania jest Jake Parker, trwa ono cały październik. Polega na codziennym rysowaniu czarnym tuszem (jednak techniki są bardzo różne, kolor też przewija się pod tym hasztagiem). Tworzymy ilustracje pod poszczególne tematy z listy, którą publikuje autor na samym początku wyzwania. Możemy też wymyślać własne koncepcje. Codzienne rysowanie, przez cały miesiąc to ogromne wyzwanie i o to właśnie chodzi – o wzajemną motywację!
100 heads challenge: wyzwanie polega na narysowaniu stu twarzy przez dziesięć dni, przy wykorzystaniu zdjęć referencyjnych. Ahmed Aldoori zamieścił link do swojej tablicy ze zdjęciami na pintereście. Uczymy się tu czegoś niezwykle ważnego: proporcji twarzy, skupiamy się na szczegółach, każde kolejne zdjęcie z tablicy to nowa mimika, nowe rysy twarzy a tym samym i nowe wyzwanie. Tworząc tak wiele swoich prac na jednej kartce, widzicie wachlarz waszych możliwości i zapewne sami możecie siebie miło zaskoczyć.
Kreatywna Środa – To polskie wyzwanie stworzone przez artystkę Inuinkę. Jest niezwykle uniwersalne – może obejmować fotografię, rysunek, szydełko… wszystko co kreatywne! Liczy się nasza inwencja! Kilka dni przed środą autorka zamieszcza hasło do zadania. Przykładowo „wiosna”. To było pierwsze hasło, którego się podjęłam. Narysowałam niespiesznie nadchodzącego Pana Wiosnę – w tym roku wiosna trochę się spóźniała. Tak jak i w innych tego typu akcjach możemy dać się poznać dzięki swojej sztuce! Wystarczy oznaczyć swoje dzieło ma instagramie odpowiednim hasztagiem w tym wypadku będzie to: #kreatywnaśroda.
Draw This in your Style – Czyli „Narysuj to w swoim stylu”. Cała zabawa polega na tym, że artysta publikuje swój rysunek z podpisem „draw this in your style”, a chętne osoby odtwarzają jego dzieło. Robią to jednak w swoim wypracowanym stylu, oznaczając autora oryginalnego utworu lub wpisując wyznaczony przez niego hashtag.
Wyzwania wydawały mi się ciekawe, w szczególności „Narysuj to w swoim stylu”. Mimo wszystko kręciłam na nie nosem. Myślę, że wynikało to ponownie z braku wiary w swoje możliwości. Myślałam, że moja wersja będzie tak naprawdę marym naśladownictwem. W końcu nadszedł taki dzień, gdy nie mogłam się oprzeć: Amelie Flechais zamieściła ilustrację, która mnie zachwyciła: koci jeździec na czerwonym koniu w tajemniczym lesie. Przyszła inspiracja, więc wyobraźnia zaczęła działać: a gdyby tak jeździec nie był kotem, tylko postacią, które do tej pory rysowałam? Gdyby tak nosiła czapeczkę z kocimi uszkami? Gdyby doprawić jej duże oczy i różowe policzki? Do tego skąpać to wszystko w pastelowych odcieniach! Stało się: stworzyłam swoją wersję. Bawiłam się przy tym doskonale. Czy moja praca może równać się z oryginałem? Z pewnością nie. Nie o to tutaj chodziło. Celem była nauka, próba narysowania czegoś, czego nigdy wcześniej nie stworzyłam. Dodatkowo, oglądając interpretacje innych autorów, można naprawdę złapać się za głowę: cała masa różnorodnych wersji. Zupełnie odmiennych spojrzeń na to samo dzieło.
Instagram to kopalnia artystycznych wyzwań, które budzą naszą kreatywność. Ile to razy siedzieliśmy przy biurku, wpatrując się w pustą kartkę? Teraz możemy chwycić za telefon i znaleźć świetny sposób na artystyczną blokadę. Zeszłoroczny inktober był dla mnie owocny, mimo, że nigdy nie udało mi się stworzyć rysunków na wszystkie dni października. Narysowałam jednak postać, której historię rozwinęłam nieco bardziej. Wykorzystując ją napisałam i zilustrowałam krótką bajeczkę o Strażniku Lasu. Bardzo polubiłam postać o której piszę: to taki introwertyk kochający naturę, niezwykle pracowita i zabawna istotka, nosi bardzo niemodne buty (dokładnie takie, jakie nosiłam w gimnazjum). Cała ta przygoda zaczęła się od hasła, które znajdowało się na jednej z licznych list Inktobera, które są tworzone przez fanów wyzwania.
Okazało się, że wyzwania artystyczne nie bez powodu cieszą się popularnością: bardzo rozwijają wyobraźnię, to świetne ćwiczenia, dodatkowo mamy szansę zaprezentować nasz styl szerszej publiczności. Twórca wyzwania zaprasza nas do swojego świata, z którego wracamy zainspirowani, z poczuciem, że zrobiliśmy jakiś krok do przodu w pracy nad sobą. Wyzwań podejmuję się regularnie i każdemu gorąco polecam!