Recenzja książki Barbary Elfik Michalskiej „Przyjemność rysowania”
12 października, 2021 / Podstawy IlustracjiW niniejszej recenzji skupimy się na wydanej ostatnio publikacji autorstwa Barbary Elfika Michalskiej „Przyjemność rysowania”. Opracowanie to moim zdaniem pozytywnie zamieszało wśród książek dotyczących rysunku.
Tytuł ten jest na pewno najciekawszą pozycją o rysowaniu jaką przyszło mi czytać, jest też jedynym, który przeczytałam od deski do deski, nie odrywając się od lektury. Tak jak Basia wspomina w swoim wideo na temat tej publikacji, przyświecał jej cel, by książka była właśnie zajmująca i miła dla oka. Te dwa założenia zostały z pewnością zrealizowane. Skład jest przepiękny, użyte zdjęcia niezwykle klimatyczne, a treść bardzo zajmująca.
Cieszę się, że na polskim rynku została dzięki Basi opublikowana książka, która odnosi się do przyjemności rysowania. Przeglądając media społecznościowe mam wrażenie, że nawet bardzo młodzi ludzie boją się zaczynać cokolwiek tworzyć, bo obawiają się hejtu. Często spotyka się ostatnio negatywne podejście do tworzenia hobbystycznego, amatorskiego, terapeutycznego czy we własnym oryginalnym stylu. Krytycznie oceniane jest czasem nawet bycie początkującym twórcą, który dopiero zaczyna się orientować, o co w rysunku w ogóle chodzi. I dlatego ta publikacja jest moim zdaniem tak ważna. Jak powiedziała ostatnio Daria z kanału w Cieniu sztuki, ludzie zapomnieli, że sztuka ma prawo być brzydka. Według mnie zapomnieli również, że sztuka ma różne formy ekspresji, stylu czy wykorzystuje różne narzędzia. Na przykład niektórzy wielcy malarze korzystali z takich udogodnień jak camera obscura czy obecnie rzutnik, o czym również wspomina Elfik w swojej książce. Jestem bardzo zadowolona, że osoby, które tworzą treści na YouTube, poruszają coraz częściej te kwestie.
Zawsze rysowania będą dotyczyły jakieś kontrowersje, jak każda nisza i artyści mają swoje dramy. Za czasów moich lat szkolnych większość osób, kiedy słyszała, że rysujesz, od razu pytała, czy rysujesz tylko z wyobraźni. Wtedy używanie zdjęć referencyjnych uchodziło za coś karygodnego. Dziś już na szczęście wiemy, że jest to pomocne i nie ma w tym nic złego (przeczytaj więcej o rysowaniu z wyobraźni, ze zdjęć i z natury), jeśli chodzi o ten aspekt, Basia również porusza go na kartach książki. Jak i kilka innych kontrowersji, które przetoczyły się przez artystyczny świat w ostatnich latach. Natomiast moim zdaniem jedno z bardziej szkodliwych panujących przekonań, które opisuje to to, że twórczość zawsze i przez każdego musi być traktowana ze śmiertelną powagą.

Nie zmuszajmy nikogo do tworzenia w określony sposób, bo istnieją przeróżne przejawy twórczości, również terapeutyczne. Tymczasem wielu ludzi ma lęk przed rysowaniem, bojąc się oceny właśnie. Blokują się na jakiekolwiek przejawy artystycznych działań, pozbawiając się możliwości wspaniałego relaksu z tym związanego. Wg badaczy z Drexel University w ciągu 45 minut zwykłego bazgrolenia, poziom kortyzolu (hormonu stresu) spada nawet do 75%. Na szczęście mamy teraz od jakiegoś czasu wysyp kolorowanek antystresowych dla dorosłych, więc chyba jakoś pomału takie informacje docierają do ogółu społeczeństwa.
Rysowanie jak przypomina Basia nawet na okładce książki to umiejętność globalna (podobnie jak jazda na rowerze, czytanie czy pisanie). Zwróćmy uwagę, że wszystkie dzieci tworzą, moim zdaniem jest to pierwotna potrzeba wielu osób. Pomyślcie, chociażby o sztuce ludzi prehistorycznych (jeszcze nie mieli za bardzo czym, a już ich ciągnęło do radosnej twórczości). Wielu ludzi bazgroli też rozmawiając przez tel., czyli wtedy kiedy nie są nawet do końca świadomi rysowania.
Ta misja przywrócenia dziecięcej radości tworzenia i pierwotnego charakteru rysowania przyświecała również Pablo Picasso. Pozytywnym zjawiskiem jest to, że i w dzisiejszych czasach część osób powraca do tego tematu.

Tu chciałabym poruszyć jeszcze jedną kwestię, jeśli ktoś nie prosi o rady to nie narzucajmy mu się z nimi i jest to wydaje mi się zasada ogólna, która odnosi się nie tylko do rysunku czy malarstwa. Jeśli ktoś robiąc coś nie krzywdzi innych, to po co zwracać mu uwagę.
A i jeśli udzielamy już tych rad to róbmy to z głową i konstruktywnie, z poszanowaniem drugiej osoby i stosując ogólne zasady uprzejmej komunikacji.
Niech udzielane przez nas rady będą konkretne. Pisane w kółko jedno słówko „podstawy” nic nie da osobie początkującej, ponieważ ona nie ma pojęcia co się składa na te legendarne podstawy (więcej o podstawach tutaj lub tu).
Jeśli ktoś prosi o rady i się potem do nich nie stosuje, to jest to zupełnie inna bajka, natomiast nie mierzmy wszystkich jedną miarą i nie rzucajmy się bez pytania, na każdego początkującego czy hobbystę grzmiąc o podstawach.
Książka ta będzie świetna dla osób zaczynających swoją przygodę z rysowaniem lub takich, które czują się troszeczkę skołowane co wolno im w rysunku, a czego nie.
Basia pokazuje w swojej książce, że nie potrzebujesz pozwolenia na to, by tworzyć w ten lub inny sposób. Twórczość jest w końcu potrzebą wyrażania własnego ja.
Początkowe rozdziały odnoszą się do tego, że oprócz tego, jak działamy ważne jest również nasze podejście do samego działania. Co mi skojarzyło się z różnicą między Psychodietetyką i dietetyką. W tej pierwszej również nacisk kładziony jest na podejściu do działania i obserwujemy wtedy znacznie lepsze rezultaty.
Przy pierwszej połowie książki czułam pewien niedosyt. Elfik pisze o tym, że nie chciałaby się zanadto rozpisywać na pewne tematy, a ja bym chciała, żeby się właśnie rozpisała. Jednak to była moja osobista preferencja i pewnie niektórym osobom i tak może te wstępne informacje wydadzą się za długie. Każdemu nie dogodzisz.
W tytule podoba mi się również zestawianie ze sobą różnych teorii i podejść do rysunku, a także do samych artystów. Elfik pokazuje, że różnorodność nie jest niczym złym.
Moim zdaniem to, w jaki sposób tworzymy jest związane z naszymi potrzebami lub jeśli tworzymy już jako profesjonaliści również z potrzebami naszych zleceniodawców.
Oczywiście oprócz psychologicznych czy wręcz neurobiologicznych aspektów samego rysowania mamy także informacje praktyczne. Natomiast znów Basia idzie inną drogą niż większość twórców książek o rysowaniu. O ile materiały plastyczne mamy przedstawione w dosyć standardowy sposób. To już ćwiczenia rysunkowe mamy opisane bardzo współcześnie. Nie znajdziecie tu klasycznego rysowania kresek i sześcianów, a także bardzo skrótowo została potraktowana tematyka choćby perspektywy. Moim zdaniem to bardzo dobrze, ponieważ i tak jest tak wiele pozycji na rynku, które podchodzą do ćwiczeń w ten standardowy sposób. Natomiast ta, którą właśnie recenzuję nazywa się w końcu przyjemność rysowania, także dobrze, że pokazuje coś nieco innego i ciekawszego.
Bardzo merytorycznie i obszernie mamy potraktowane rozdziały o różnych rodzajach realizmu i rysowaniu z natury i zdjęć i widać, że to konik Elfika. Natomiast pojawiły się oczywiście i rozdział o rysowaniu z pamięci i wyobraźni.
Bardzo podobało mi się w tym opracowaniu, że Basia pisze o tematach, które są jej bliskie. Fragmenty te przynajmniej w moim odczuciu zarażają pasją. Dzięki temu, że cała książka ma taki osobisty charakter nie raz, nie dwa się przy niej wzruszyłam czy zaśmiałam, to również oczywiście zaliczam jako ogromny plus. Nie jest jednak tak, że jest to jakaś sentymentalna pozycja, całość mamy okraszoną badaniami i obszerną bibliografią, także czytając, przyswoimy łatwiej naukowe fakty na temat rysowania. Bardzo przypadło mi również do gustu to, że przedstawione na zdjęciach mamy zarówno dopieszczone realistyczne prace, które autorce zajęły na pewno wiele dni, jak i szybkie szkice powstałe podczas sesji Urban sketching’u czy ilustracje pochodzące z art journali. To również przejaw tej różnorodności i osobistego charakteru książki, o których wspominałam już wcześniej.
Nie jest to jednak książka pozbawiona wad. Jednak są to naprawdę marginalne kwestie jak dla mnie. Czasami mamy do czynienia ze skrótami myślowymi i z pospiesznym traktowaniem pewnych akapitów. Czytając te fragmenty, miałam wrażenie, jakby Basia miała pewne ograniczenia dotyczące grubości książki lub wynikało to może z tego, że pisała książkę pierwszy raz. Za wadę można by też było uznać zamieszczenie niektórych zdjęć na łączeniu książki, gdzie na przykład szycie przechodzi przez ważny element fotografii, czy pojawiające się od czasu do czasu drobniutkie kropeczki tuszu drukarskiego w przestrzeni negatywnej stron. Nie pogarsza to jednak pozytywnego odbioru książki. A tytuł oceniam ogólnie jak najbardziej na plus.
Podsumowując komu poleciłabym tę książkę? Ja sięgnęłam po nią z czystej ciekawości i moim zdaniem to również jest dobry powód, by ją zakupić, ponieważ jak dla mnie jest to pozycja nieco precedensowa. Jak już wspominałam skorzystają na lekturze również osoby początkujące chcące wybrać swoją rysunkową drogę, szukające ciekawych pomysłów na ćwiczenia rysunkowe, czy garści merytorycznych informacji podanych w interesujący sposób. Tak samo skonfundowani ostatnią nagonką na siebie hobbyści, na pewno ukoją swoje skołatane nerwy czytając tę lekturę jesiennymi wieczorami (nadaje się do tego idealnie). Osoby, które lubią eksperymentować ze stylami i chcą dowiedzieć się więcej o realizmie, lub też jego zagorzali pasjonaci koniecznie powinni rozważyć włączenie tej pozycji do swojej biblioteczki. Ja jestem bardzo zadowolona, że zagościła na mojej półce, ponieważ opinie w niej przedstawione są mi szczególnie bliskie.
Dajcie znać czy rozważacie zakup książki Elfika, a może macie już swój egzemplarz. Mam nadzieję, że moja recenzja pomoże podjąć decyzję osobom niezdecydowanym. Dziękuję za oglądanie i już teraz zapraszam Was na nasz kanał ponownie.